się, jak lady Macbeth, ze sztyletem w ręku...<br>- Nigdy w życiu nie miałam sztyletu - powiedziała Alicja niechętnie i zlazła ze stołka. - Na górnej półce nie ma. Ale wiesz, że ty masz rację, rzeczywiście, mnie można podejrzewać. Tylko nie wiem, jak ja to załatwiłam z tymi winogronami.<br>- Przyjechałaś w godzinach pracy...<br>- Aha, a przedtem telepatycznie dowiedziałam się, że je kupiłyście i że Kazio przyjdzie wieczorem, żeby je tu zeżreć.<br>Zamyśliłam się.<br>- No tak, winogrona nie pasują... Ale mogłaś przyjechać z myślą o czymś innym, a winogrona ci wpadły pod rękę. Był taki kryminał, gdzie wstrzykiwano cyjanek czy coś tam do winogron, pewnie