Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
od ich strony mam rozcięcie w spódnicy. Pomacham im może, albo nie, lepiej nie, nigdy nie wiadomo, czy się uśmiechną, czy wyrzuca z siebie jakiś obleśny wrzask albo gwizd. Ten po prawej ma taka ciepła twarz, jednak pomacham.
Uśmiechają się.
Słońce, to po prostu słońce tak wpływa na ludzi.
Pod "Alchemią" przy stolikach tłoczno. Ależ tam musi być gorąco, ta ściana prawie od świtu zalana jest słońcem. Przy pierwszym stoliku Darek i Maciek, już pijani, a może jeszcze nie wytrzeźwieli od wczoraj, kto ich tam wie. Pewnie któryś z nich sprzedał obraz i teraz przez kilka dni będzie bal. Pewnie tęsknią
od ich strony mam rozcięcie w spódnicy. Pomacham im może, albo nie, lepiej nie, nigdy nie wiadomo, czy się uśmiechną, czy wyrzuca z siebie jakiś obleśny wrzask albo gwizd. Ten po prawej ma taka ciepła twarz, jednak pomacham. <br>&lt;page nr=91&gt; Uśmiechają się.<br>Słońce, to po prostu słońce tak wpływa na ludzi.<br>Pod "Alchemią" przy stolikach tłoczno. Ależ tam musi być gorąco, ta ściana prawie od świtu zalana jest słońcem. Przy pierwszym stoliku Darek i Maciek, już pijani, a może jeszcze nie wytrzeźwieli od wczoraj, kto ich tam wie. Pewnie któryś z nich sprzedał obraz i teraz przez kilka dni będzie bal. Pewnie tęsknią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego