Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
dalej swoje. - To było tak, moja starsza, Maryśka, mówi do mnie: mama, popatrz sama, co się dzieje. Pani pisarzowej na głowę padło, chodzi ciurkiem w te i nazad, coś musi nie tak. Ja do niej: głupia jesteś, pani pisarzowa, ona już nie nasza, ona miastowa, myślę, jaka gimnastyka albo co. Ale jak córka policzyła, że siedemnaście razy, to mnie coś tknęło, nie można tak człowieka na zgubę zostawić. Wyleciałam, ledwie chuścinę złapałam. Łapię panią pisarzową i się pytam, a może czego jej trzeba? Grzecznie się pytam, ja swoje wychowanie mam. Bo teraz z ludźmi to różnie. A pani pisarzowa patrzy na mnie
dalej swoje. - To było tak, moja starsza, Maryśka, mówi do mnie: mama, popatrz sama, co się dzieje. Pani pisarzowej na głowę padło, chodzi ciurkiem w te i nazad, coś musi nie tak. Ja do niej: głupia jesteś, pani pisarzowa, ona już nie nasza, ona miastowa, myślę, jaka gimnastyka albo co. Ale jak córka policzyła, że siedemnaście razy, to mnie coś tknęło, nie można tak człowieka na zgubę zostawić. Wyleciałam, ledwie chuścinę złapałam. Łapię panią pisarzową i się pytam, a może czego jej trzeba? Grzecznie się pytam, ja swoje wychowanie mam. Bo teraz z ludźmi to różnie. A pani pisarzowa patrzy na mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego