Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
to nazwisko kiedyś w katedrze, jak były koncerty organowe. Widzę, że jest pan koneserem. Bach to trudna muzyka. A nie wolałby pan Cichej wody na przykład? No dobrze, zagram panu Bacha. Grała pięknie, jak zwykle. Ta muzyka rzeczywiście brzmiała jak kościelna. Tylko ona do niej nie pasowała w swoim szlafroku. Ale kiedy grała, zamykała oczy, jakby nic poza muzyką nie było ważne: ten szlafrok, wybite szyby, faceci w zagranicznych samochodach i tym bardziej ja. Nagle przerwała. Napiła się szampana i poprosiła, żebym jej dolał. Podobało się panu? To dobrze. Zapaliła papierosa. A to pan zna? Zagrała jedną ręką, kawałek jakiegoś bardzo smutnego
to nazwisko kiedyś w katedrze, jak były koncerty organowe. Widzę, że jest pan koneserem. Bach to trudna muzyka. A nie wolałby pan Cichej wody na przykład? No dobrze, zagram panu Bacha. Grała pięknie, jak zwykle. Ta muzyka rzeczywiście brzmiała jak kościelna. Tylko ona do niej nie pasowała w swoim szlafroku. Ale kiedy grała, zamykała oczy, jakby nic poza muzyką nie było ważne: ten szlafrok, wybite szyby, faceci w zagranicznych samochodach i tym bardziej ja. Nagle przerwała. Napiła się szampana i poprosiła, żebym jej dolał. Podobało się panu? To dobrze. Zapaliła papierosa. A to pan zna? Zagrała jedną ręką, kawałek jakiegoś bardzo smutnego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego