Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
się ani na jej cipanie donośne, ani na ziarno, które
im szczodrze rozrzuciła. Stały po cieniach i omdlewały, jakby je
właśnie ta przepowiadana przez matkę burza trapiła. Matka zresztą przy
każdej sposobności powoływała się na swoje kury, jakby na stworzenia
obdarzone nadprzyrodzonym przeczuciem, a w każdym razie sprzyjające
przeczuciom ludzkim. Ale z tego jej zniecierpliwienia, groźnych
proroctw, posądzeń ojca o lekkomyślność i złorzeczeń wyłaziła jak
szydło z worka tęsknota za nim.
Nie wtórowałem jej. Siedziałem osowiały i zastanawiałem się, czy ma
słuszność z tą burzą. Siedziałbym tak może do przyjścia ojca, tyle że
znów na próg się przenosząc, bo w izbie
się ani na jej cipanie donośne, ani na ziarno, które<br>im szczodrze rozrzuciła. Stały po cieniach i omdlewały, jakby je<br>właśnie ta przepowiadana przez matkę burza trapiła. Matka zresztą przy<br>każdej sposobności powoływała się na swoje kury, jakby na stworzenia<br>obdarzone nadprzyrodzonym przeczuciem, a w każdym razie sprzyjające<br>przeczuciom ludzkim. Ale z tego jej zniecierpliwienia, groźnych<br>proroctw, posądzeń ojca o lekkomyślność i złorzeczeń wyłaziła jak<br>szydło z worka tęsknota za nim.<br> Nie wtórowałem jej. Siedziałem osowiały i zastanawiałem się, czy ma<br>słuszność z tą burzą. Siedziałbym tak może do przyjścia ojca, tyle że<br>znów na próg się przenosząc, bo w izbie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego