Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
nazwać. Czytam sobie tutaj różne różności. W San Sisto nigdy nie znajduje się czasu na czytanie. A tymczasem trzeba czytać, dużo czytać, w przeciwnym razie brak czasem słów i argumentów dla wyłożenia swojej myśli. Uśmiechnąłem się:
- Ma ksiądz w San Sisto opornych słuchaczy, jeśli musi podbudowywać swoje myśli książkową wiedzą.
- Ależ skąd w San Sisto! W Rzymie. Po czym nagle zmienił temat:
- A pan, zdaje się, z zagranicy. - A owszem. Z Polski.
- Z Polski! Ach, z Polski! Dużo słyszałem. Na długo? - Jeszcze nie wiem.
- To tak jak ja... A od dawna? - Od dziesięciu dni.
- O! A ja już od pięciu miesięcy
nazwać. Czytam sobie tutaj różne różności. W San Sisto nigdy nie znajduje się czasu na czytanie. A tymczasem trzeba czytać, dużo czytać, w przeciwnym razie brak czasem słów i argumentów dla wyłożenia swojej myśli. Uśmiechnąłem się:<br>- Ma ksiądz w San Sisto opornych słuchaczy, jeśli musi podbudowywać swoje myśli książkową wiedzą.<br>- Ależ skąd w San Sisto! W Rzymie. Po czym nagle zmienił temat:<br>- A pan, zdaje się, z zagranicy. - A owszem. Z Polski.<br>- Z Polski! Ach, z Polski! Dużo słyszałem. Na długo? - Jeszcze nie wiem.<br>- To tak jak ja... A od dawna? - Od dziesięciu dni.<br>- O! A ja już od pięciu miesięcy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego