Typ tekstu: Książka
Autor: Witkiewicz Stanisław Ignacy
Tytuł: Dramaty wybrane
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1920
na klatkę czerwoną płachtę, którą mu podał z walizki Fierdusieńko
Otóż słuchajcie, towarzyszu Abramowski, byle tylko utrzymać się na samym punkcie rozpaczy... Tyle kompromisu, ile tylko absolutnie koniecznie - rozumiecie: ko-nie-cznie - potrzeba. Może matriarchat przyjdzie z czasem, ale nie należy robić z niego hałaśliwej jakiejś gaskonady zawczasu.

TOWARZYSZ ABRAMOWSKI
Ależ oczywiście. Szkoda tylko, że my sami nie możemy być automatami. Po posiedzeniu weźmiemy tę małpę ze sobą.
Wskazuje Księżnę, której nogi widać tylko pod płachtą
TOWARZYSZ X
przeciąga się i ziewa
Dobrze - możemy razem. Muszę mieć jakąś detantę - odprężenie. Przepracowałem się ostatnio na glanc.
Nagłe jak piorun spadnięcie żelaznej kurtyny
na klatkę czerwoną płachtę, którą mu podał z walizki Fierdusieńko<br>Otóż słuchajcie, towarzyszu Abramowski, byle tylko utrzymać się na samym punkcie rozpaczy... Tyle kompromisu, ile tylko absolutnie koniecznie - rozumiecie: ko-nie-cznie - potrzeba. Może matriarchat przyjdzie z czasem, ale nie należy robić z niego hałaśliwej jakiejś gaskonady zawczasu.<br>&lt;page nr=364&gt;<br> TOWARZYSZ ABRAMOWSKI<br>Ależ oczywiście. Szkoda tylko, że my sami nie możemy być automatami. Po posiedzeniu weźmiemy tę małpę ze sobą.<br> Wskazuje Księżnę, której nogi widać tylko pod płachtą<br> TOWARZYSZ X<br> przeciąga się i ziewa<br>Dobrze - możemy razem. Muszę mieć jakąś detantę - odprężenie. Przepracowałem się ostatnio na glanc.<br> Nagłe jak piorun spadnięcie żelaznej kurtyny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego