nieświadoma wyciszenia innych: <br>- Jezus. - I powtarza jeszcze głośniej, miłosnym tonem, w którym jest wszystko: uwielbienie, całkowite oddanie służebnicy, niewolnicy, ufność i wspaniała niebieska radość: - Jezus! <br>Małgosia - czuję jej drżenie - płacze. <br>Robert mówi:<br>- Amen. <br>I wszyscy powtarzają to amen, które brzmi jakoś tak banalnie jak rutynowa odzywka w czasie mszy świętej. Amen - po prostu skwitowanie tego, że się modliliśmy, że wypowiedzieliśmy zadane rytuałem formułki. Odnowiciele wracają do codzienności. I jak gapie, jak jacyś przechodnie pytają Małgosię, moją łkającą teraz Małgosię:<br>- I co, czułaś coś?<br>- Jak było?<br>Przytulam wreszcie Gosię od tyłu, przywieram do niej, chcę ją osłonić od tych głupich pytań, wstydzę