Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
na mnie patrzy się nocny stróż,
bo tłumy zalotników do bramy nocą walą:
Ach, otwórz, otwórz, otwórz'', więc oka ani zmruż.

Gorszą się w kamienicy mniej efektowne panie
i o mej reputacji wciąż rozprawiają złej,
lecz jakie ma znaczenie to ich ujemne zdanie
przy mojej wielkiej gracji i aparycji mej?

Amorek, ach, Amorek'' - wciąż męski woła chór -
Dosięgnął nas Amorek zatrutą strzałą swą!
Amorek, ach, Amorek, tyś jest miłości cud,
ach, pozwól nasze serca u twoich złożyć stóp''.

Opędzić się nie mogę, więc wolną daję drogę.
Cóż robić mam na Boga, gdy we mnie taki seks?

Geograf Bazewicz, olbrzymie strosząc wąsy
na mnie patrzy się nocny stróż,<br>bo tłumy zalotników do bramy nocą walą:<br>Ach, otwórz, otwórz, otwórz'', więc oka ani zmruż.<br><br>Gorszą się w kamienicy mniej efektowne panie<br>i o mej reputacji wciąż rozprawiają złej,<br>lecz jakie ma znaczenie to ich ujemne zdanie<br>przy mojej wielkiej gracji i aparycji mej?<br><br>Amorek, ach, Amorek'' - wciąż męski woła chór -<br>Dosięgnął nas Amorek zatrutą strzałą swą!<br>Amorek, ach, Amorek, tyś jest miłości cud,<br>ach, pozwól nasze serca u twoich złożyć stóp''.<br><br>Opędzić się nie mogę, więc wolną daję drogę.<br>Cóż robić mam na Boga, gdy we mnie taki seks?<br><br>Geograf Bazewicz, olbrzymie strosząc wąsy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego