tego, czy obiektywnie jest ideałem, czy nie jest, czy harmonizuje z postacią Chrystusa, czy nie harmonizuje, że zatem sam fakt takiego postawienia sprawy, choćby nawet w sposób niewyraźny, jest sam w sobie niepokojący i dowodzi <page nr=39> megalomanii. Stanowi też źródło opisanych wyżej przejawów właściwych pedagogice totalistycznej.<br>Dopowiedzmy jednak rzecz do końca. Argumentacja, przy pomocy której usiłowano kiedyś skłonić wychowawcę do pracy nad sobą, wydaje się lekko naciągana. Nie rozumiem, jak można szczerze się doskonalić w imię na-dziei sukcesu wychowawczego w otoczeniu. Także nie rozumiem, jak można wymyślić teorię względności po to, by zapewnić sobie... emeryturę na starość. Po prostu nie wydaje