Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
tego zażądał.
Tak wyglądała atomosonda.

W chwili gdy statek opuszczał Szczecin,
Wiwatowały tysiące dzieci,
W porcie zagrała orkiestra dęta
I z dział strzelano jak podczas święta.
Sam pan Soczewka guzik nacisnął,
Statek się zerwał, świsnął i prysnął,
Śmignął jak strzała przez obszar siny,
Przeskoczył Bałtyk, minął cieśniny,
Pędził, wirował niepowstrzymanie,
się zatrzymał na oceanie.

Tu zarzucono wreszcie kotwicę,
Tu pan Soczewka zjadł jajecznicę,
Inni dostali mięsną potrawę,
A Kalasanty zaparzył kawę.
Gdy automaty zmyły naczynia,
Gdy komunikat podała Gdynia,
Rzekł pan Soczewka: "Czas już zejść na dno.
Zapowiedziano pogodę ładną,
Więc, jak przypuszczam, podwodne prądy
Nie zniosą zbytnio atomosondy."

Następnie
tego zażądał.<br>Tak wyglądała atomosonda.<br><br>W chwili gdy statek opuszczał Szczecin,<br>Wiwatowały tysiące dzieci,<br>W porcie zagrała orkiestra dęta<br>I z dział strzelano jak podczas święta.<br>Sam pan Soczewka guzik nacisnął,<br>Statek się zerwał, świsnął i prysnął,<br>Śmignął jak strzała przez obszar siny,<br>Przeskoczył Bałtyk, minął cieśniny,<br>Pędził, wirował niepowstrzymanie,<br> się zatrzymał na oceanie.<br><br>Tu zarzucono wreszcie kotwicę,<br>Tu pan Soczewka zjadł jajecznicę,<br>Inni dostali mięsną potrawę,<br>A Kalasanty zaparzył kawę.<br>Gdy automaty zmyły naczynia,<br>Gdy komunikat podała Gdynia,<br>Rzekł pan Soczewka: "Czas już zejść na dno.<br>Zapowiedziano pogodę ładną,<br>Więc, jak przypuszczam, podwodne prądy<br>Nie zniosą zbytnio atomosondy."<br><br>Następnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego