Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
twarze zastygłe, z kamienia.
- Życie niegodne życia... odezwał się markiz z chrypką w głosie.
- Zetknął się pan z tym sformułowaniem?
- Tak - powiedziałem i nawet nie było mi głupio, że wzdrygnąłem
się na oczach markiza: - Tak, oczywiście... To była formułka na
zastosowanie Cyklonu B.
- Nie jest to całkiem ścisłe - zauważył.
- Cyklon B był u nas w Auschwitz-Birkenau.
Sprowadzenie go to był pomysł komendanta Hoessa, który chlubił
się tym i chwalił.
Rzeczywiście tak się zasłużył, że nie mogli go ruszyć ani odwołać
na front wschodni.
Hoess to był taki geniusz w wiadomym fachu.
Tak to było... - zasępił się markiz.
- Oni swoich wariatów
twarze zastygłe, z kamienia.<br> - Życie niegodne życia... odezwał się markiz z chrypką w głosie.<br> - Zetknął się pan z tym sformułowaniem?<br> - Tak - powiedziałem i nawet nie było mi głupio, że wzdrygnąłem<br>się na oczach markiza: - Tak, oczywiście... To była formułka na<br>zastosowanie Cyklonu B.<br> - Nie jest to całkiem ścisłe - zauważył.<br> - Cyklon B był u nas w Auschwitz-Birkenau.<br> Sprowadzenie go to był pomysł komendanta Hoessa, który chlubił<br>się tym i chwalił.<br> Rzeczywiście tak się zasłużył, że nie mogli go ruszyć ani odwołać<br>na front wschodni.<br> Hoess to był taki geniusz w wiadomym fachu.<br> Tak to było... - zasępił się markiz.<br> - Oni swoich wariatów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego