Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
przy ostatnim stole.
Zapomniał, że miała dyżur. Że istniała. O wszystkim
zapomniał, zrozumiawszy nagle z całą jasnością
ogrom przegranej. Nie pójdzie dziś do Siwego. Nie pójdzie
do niego na żadną rozmowę nigdy.
Wstał i, nie widząc zastygłej nagle twarzy Ślicznej,
zbaraniałej miny Łysego, wytrzeszczonych oczu Palucha, wyszedł
z jadalni.
3
Babka szła do nich z góry, wyprostowana i wyniosła
jak zwykle.
Pomyślała, że skoro babka dziś, we środę,
o wpół do drugiej, idzie do nich z wizytą, to lepiej,
że mamy nie ma w domu.

Coś się musiało stać. Środa była dniem wypraw
babki do miasta, na obchód sklepów, a potem
przy ostatnim stole. <br>Zapomniał, że miała dyżur. Że istniała. O wszystkim <br>zapomniał, zrozumiawszy nagle z całą jasnością <br>ogrom przegranej. Nie pójdzie dziś do Siwego. Nie pójdzie <br>do niego na żadną rozmowę nigdy.<br>Wstał i, nie widząc zastygłej nagle twarzy Ślicznej, <br>zbaraniałej miny Łysego, wytrzeszczonych oczu Palucha, wyszedł <br>z jadalni.<br> 3<br>Babka szła do nich z góry, wyprostowana i wyniosła <br>jak zwykle.<br>Pomyślała, że skoro babka dziś, we środę, <br>o wpół do drugiej, idzie do nich z wizytą, to lepiej, <br>że mamy nie ma w domu.<br><br>Coś się musiało stać. Środa była dniem wypraw <br>babki do miasta, na obchód sklepów, a potem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego