Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 48
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
pozwalając sprzedać mieszkań, odbierając po drodze dobytek lub mordując. - Czy już wcześniej, za władzy sowieckiej, tliła się ormiańsko-azerbejdżańska nienawiść?- To nie była nienawiść, a raczej głuche niezadowolenie. I to nie tyle wobec azerbejdżańskiego narodu, co wobec jego polityków. Ormianie pamiętali, że pogromów w 1918-20 w Szuszy i w Baku dokonywali razem z Turkami azerbejdżańscy musawatyści. Później odczuli na sobie deormianizacyjną politykę w Karabachu i Nachiczewaniu. Wiedzieliśmy jednak, że jesteśmy sąsiadami, którzy tak czy inaczej skazani są na siebie. To nie hotel, z którego można się wyprowadzić. Dlatego mieliśmy świadomość konieczności znalezienia jakiegoś modus vivendi - kochać się nie musimy, ale
pozwalając sprzedać mieszkań, odbierając po drodze dobytek lub mordując. - Czy już wcześniej, za władzy sowieckiej, tliła się ormiańsko-azerbejdżańska nienawiść?- To nie była nienawiść, a raczej głuche niezadowolenie. I to nie tyle wobec azerbejdżańskiego narodu, co wobec jego polityków. Ormianie pamiętali, że pogromów w 1918-20 w Szuszy i w Baku dokonywali razem z Turkami azerbejdżańscy musawatyści. Później odczuli na sobie deormianizacyjną politykę w Karabachu i Nachiczewaniu. Wiedzieliśmy jednak, że jesteśmy sąsiadami, którzy tak czy inaczej skazani są na siebie. To nie hotel, z którego można się wyprowadzić. Dlatego mieliśmy świadomość konieczności znalezienia jakiegoś <foreign>modus vivendi</> - kochać się nie musimy, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego