Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
miałam zielonego pojęcia, bo skąd u diabła mogłam o tym wiedzieć, była kochanką szefa. Znudziła się, więc ją zwolnił. Z pewnością myślał, że będę następna.
Katarzyna jest wściekła, kiedy wszystko sobie przypomina. Żałuje, że nie poszła z tym do sądu, ale myślała, że polskie sądy nie zajmują się takimi sprawami. Bała się kosztów, stresu i tego, że droga do sprawiedliwości trwa tak długo.
- Zaczęło się bardzo niewinnie. Szef zapraszał mnie do swojego gabinetu i częstował kawą. Nigdy nie siadał naprzeciwko mnie, tylko zawsze obok. Niby niechcący dotykał mnie lub głaskał. Na początku nie widziałam w tym nic niestosownego. Może byłam zbyt
miałam zielonego pojęcia, bo skąd u diabła mogłam o tym wiedzieć, była kochanką szefa. Znudziła się, więc ją zwolnił. Z pewnością myślał, że będę następna.<br>Katarzyna jest wściekła, kiedy wszystko sobie przypomina. Żałuje, że nie poszła z tym do sądu, ale myślała, że polskie sądy nie zajmują się takimi sprawami. Bała się kosztów, stresu i tego, że droga do sprawiedliwości trwa tak długo.<br>- Zaczęło się bardzo niewinnie. Szef zapraszał mnie do swojego gabinetu i częstował kawą. Nigdy nie siadał naprzeciwko mnie, tylko zawsze obok. Niby niechcący dotykał mnie lub głaskał. Na początku nie widziałam w tym nic niestosownego. Może byłam zbyt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego