Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
się przebrała miarka. Bijatyka się zaczęła straszna, bo za dziewkami ich chłopy stanęli. Wszyscy wyszli na ulicę, a tam dołączyli nowi. Dwóch gwardzistów jest ponoć rannych, a naszych trzech zabitych. Oj, nie będzie pojednania, oj, nie będzie. A grodowi całe to zbiegowisko rozpędzili, kilku młodziaków schwytali i powlekli do twierdzy. Ban jeszcze ich nie osądził, ale ludzie gadają, że srogi będzie, by nikt się przeciw Szerszeniom nie ważył poruszyć. Jak myślisz, panie, daruje im życie czy też nie?
Doron wygodnie usiadł na ławie.
- Myślę, Salot, że wszystko od ludzi zależy. Będzie spokój, puści ban młodych. Zacznie się zamieszanie... pójdą na szafot
się przebrała miarka. Bijatyka się zaczęła straszna, bo za dziewkami ich chłopy stanęli. Wszyscy wyszli na ulicę, a tam dołączyli nowi. Dwóch gwardzistów jest ponoć rannych, a naszych trzech zabitych. Oj, nie będzie pojednania, oj, nie będzie. A grodowi całe to zbiegowisko rozpędzili, kilku młodziaków schwytali i powlekli do twierdzy. &lt;orig&gt;Ban&lt;/&gt; jeszcze ich nie osądził, ale ludzie gadają, że srogi będzie, by nikt się przeciw Szerszeniom nie ważył poruszyć. Jak myślisz, panie, daruje im życie czy też nie?<br>Doron wygodnie usiadł na ławie.<br>- Myślę, Salot, że wszystko od ludzi zależy. Będzie spokój, puści &lt;orig&gt;ban&lt;/&gt; młodych. Zacznie się zamieszanie... pójdą na szafot
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego