Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
mnie szacunek i banowe słowo.
Co wydarzyło się w ostatnich dniach, wiesz pewnie. Drzewa, bracia moi dostojni, znów naznaczyły swego wybrańca i ja z nim krew wypiłem, i ślubowaliśmy sobie braterstwo. Połączyła nas drużba większa niźli kogokolwiek na świecie. Lecz oto jego ubili zdradziecko, a ja wiem, kto tego dokonał. Banowi ludzie, z bana rozkazu. Nie rozumiem, czemu tak się stało, lecz chętnie poznałbym prawdę. Lecz nade wszystko pomstę muszę znaleźć. Wróżdę.
Doron umilkł. Magwer słuchał go cały czas z uwagą i w milczeniu.
- Moje myśli i ręce do ciebie należą, Liściu. Lecz jednej rzeczy nie rozumiem. By dokonać zemsty zgodnie
mnie szacunek i &lt;orig&gt;banowe&lt;/&gt; słowo.<br>Co wydarzyło się w ostatnich dniach, wiesz pewnie. Drzewa, bracia moi dostojni, znów naznaczyły swego wybrańca i ja z nim krew wypiłem, i ślubowaliśmy sobie braterstwo. Połączyła nas drużba większa niźli kogokolwiek na świecie. Lecz oto jego ubili zdradziecko, a ja wiem, kto tego dokonał. &lt;orig&gt;Banowi&lt;/&gt; ludzie, z &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt; rozkazu. Nie rozumiem, czemu tak się stało, lecz chętnie poznałbym prawdę. Lecz nade wszystko pomstę muszę znaleźć. Wróżdę.<br>Doron umilkł. Magwer słuchał go cały czas z uwagą i w milczeniu.<br>- Moje myśli i ręce do ciebie należą, Liściu. Lecz jednej rzeczy nie rozumiem. By dokonać zemsty zgodnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego