Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 40
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
przypomina od biedy podpatrywanie kobiet. Wszystko opiera się bowiem na guście i nomen omen - dobrym smaku. Nie twierdzę jednakowoż, że dobrzy kucharze to koneserzy niewieścich wdzięków, ale tezy odwrotnej bałbym się już bronić. Wiem to po sobie.
Kilkanaście zakopiańskich lokali należy do przedsiębiorczych bizneswomans - m. in. uwielbiany przeze mnie "Dworek Bawarski", "Obrochtówka" czy też "Bąk". Dzięki Bogu, baby do kuchni się nie pchają, wolą bowiem rozkazywać i liczyć szmal (stąd współczucie moich przyjaciół), na kuchennym posterunku stawiając mężczyzn - toreadorów smaku. I choć Zakopane to nie Sewilla, a ja nie jestem byczkiem Fernando, byłem uczestnikiem niezłej corridy w restauracji "Litwor" w wykonaniu
przypomina od biedy podpatrywanie kobiet. Wszystko opiera się bowiem na guście i &lt;foreign&gt;nomen omen&lt;/&gt; - dobrym smaku. Nie twierdzę jednakowoż, że dobrzy kucharze to koneserzy niewieścich wdzięków, ale tezy odwrotnej bałbym się już bronić. Wiem to po sobie.<br>Kilkanaście zakopiańskich lokali należy do przedsiębiorczych &lt;orig&gt;bizneswomans&lt;/&gt; - m. in. uwielbiany przeze mnie "Dworek Bawarski", "Obrochtówka" czy też "Bąk". Dzięki Bogu, baby do kuchni się nie pchają, wolą bowiem rozkazywać i liczyć szmal (stąd współczucie moich przyjaciół), na kuchennym posterunku stawiając mężczyzn - toreadorów smaku. I choć Zakopane to nie Sewilla, a ja nie jestem byczkiem Fernando, byłem uczestnikiem niezłej corridy w restauracji "Litwor" w wykonaniu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego