Typ tekstu: Książka
Autor: Wolanowski Lucjan
Tytuł: Upał i gorączka
Rok: 1996
nad nami...
Skończyły się wiadomości, nadawano "Tańczymy w Savoyu", widocznie starcy jeszcze nie zeszli ze wzgórz, a może nie zgadzają się ze sobą w ustaleniach?
Przyciszyliśmy muzykę, czekając na komunikat, kiedy nagle pod niebem tropików przypomniała mi się nie wiedzieć dlaczego stara francuska piosenka, gdzieś kiedyś zasłyszana i zapamiętana: "Kiedy Bel-Isle opuszczał Pragę nocą, cichaczem, powiedział patrząc w księżyc: - Blasku mych dni, gwiazdo mego szczęścia, prowadź mnie zawsze!"
Zdałem sobie sprawę, że jeżeli nie polecę helikopterem w sobotę, to nie polecę już nigdy do dżungli w Brunei. W Sarawaku plan pracy jest przecież całkowicie ustalony, czekają dwaj tłumacze, zamówione jest
nad nami...<br> Skończyły się wiadomości, nadawano "Tańczymy w Savoyu", widocznie starcy jeszcze nie zeszli ze wzgórz, a może nie zgadzają się ze sobą w ustaleniach?<br> Przyciszyliśmy muzykę, czekając na komunikat, kiedy nagle pod niebem tropików przypomniała mi się nie wiedzieć dlaczego stara francuska piosenka, gdzieś kiedyś zasłyszana i zapamiętana: "Kiedy Bel-Isle opuszczał Pragę nocą, cichaczem, powiedział patrząc w księżyc: - Blasku mych dni, gwiazdo mego szczęścia, prowadź mnie zawsze!"<br> Zdałem sobie sprawę, że jeżeli nie polecę helikopterem w sobotę, to nie polecę już nigdy do dżungli w Brunei. W Sarawaku plan pracy jest przecież całkowicie ustalony, czekają dwaj tłumacze, zamówione jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego