Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Ilustrowany
Nr: 39
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1934
masz nikogo, coby na wezwanie nie odpowiedział twierdząco.
...Na żydów! Hejże na żydów! Pomścić śmierć Chrystusa Pana! Zaopatrzyć się w denary! Bóg tak chce! Bóg tak chce! Na żydów.
Gdy z tym okrzykiem przeciągają krajem, przyłącza się do nich kto żyw. - Nad Ren, nad Ren do bogatych miast! Biada żydom! Biada żydom!
ROZDZIAŁ XIV
Bogaty kupiec moguncki, Dawid Kalonymos pędzi gościńcem, smagając konia batogiem. Dłoń wije młyńca w bezwiednej nieustannej chłoście. Nogi bodą ostrogami skrwawione boki wierzchowca. Ostatkiem siły pędzi oszalały z bólu koń, ostatkiem świadomości myśli oszalały z bólu jeździec. Zmieniając codziennie konie pędzi tak już trzeci dzień. To powrót
masz nikogo, coby na wezwanie nie odpowiedział twierdząco.<br>...Na żydów! Hejże na żydów! Pomścić śmierć Chrystusa Pana! Zaopatrzyć się w denary! Bóg tak chce! Bóg tak chce! Na żydów.<br>Gdy z tym okrzykiem przeciągają krajem, przyłącza się do nich kto żyw. - Nad Ren, nad Ren do bogatych miast! Biada żydom! Biada żydom!<br>&lt;tit&gt;ROZDZIAŁ XIV&lt;/&gt;<br>Bogaty kupiec moguncki, Dawid Kalonymos pędzi gościńcem, smagając konia batogiem. Dłoń wije młyńca w bezwiednej nieustannej chłoście. Nogi bodą ostrogami skrwawione boki wierzchowca. Ostatkiem siły pędzi oszalały z bólu koń, ostatkiem świadomości myśli oszalały z bólu jeździec. Zmieniając codziennie konie pędzi tak już trzeci dzień. To powrót
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego