Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
herbatę i konfitury z arbuza.

Czułem się trochę nieswojo w tym dziwnym domu. Jedna z ciotek zwróciła się do Pluja i długo mówiła coś po francusku. Pluj przyniósł z drugiego pokoju porcelanową fajeczkę i tytoń. Ciotka pykała, zaciągała się i wypuszczała kłęby białego dymu. Papuga z drugiego pokoju zawołała:

- Biada! Biada! Biada!

Pluj śmlał się i mówił po francusku.

- Przepraszam cię - zwrócił się do mnie. - U nas jest taki porządek, że we wtorki mówi się po francusku, w czwartki po angielsku, a w soboty po niemiecku. Ciotki chcą, żebym znał dobrze obce języki... Dzisiaj właśnie jest wtorek.

- Muszę już wracać, rodzice
herbatę i konfitury z arbuza.<br><br>Czułem się trochę nieswojo w tym dziwnym domu. Jedna z ciotek zwróciła się do Pluja i długo mówiła coś po francusku. Pluj przyniósł z drugiego pokoju porcelanową fajeczkę i tytoń. Ciotka pykała, zaciągała się i wypuszczała kłęby białego dymu. Papuga z drugiego pokoju zawołała:<br><br>- Biada! Biada! Biada!<br><br>Pluj śmlał się i mówił po francusku.<br><br>- Przepraszam cię - zwrócił się do mnie. - U nas jest taki porządek, że we wtorki mówi się po francusku, w czwartki po angielsku, a w soboty po niemiecku. Ciotki chcą, żebym znał dobrze obce języki... Dzisiaj właśnie jest wtorek.<br><br>- Muszę już wracać, rodzice
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego