miały blok wyborczy nowej partii demokratycznej, reprezentującej po raz pierwszy w dziejach Ameryki interesy federalnej biurokracji. Jak wiemy, blok się załamał. Okazało się, że na razie jeszcze przy pomocy kolorowych mniejszości i tzw. "biedoty", którą neo-demokraci gotowi są zachować jako wieczysty rezerwat władzy, nie można sobie utorować drogi do Białego Domu. Niemniej przebieg całej kampanii wyborczej rzuca światło na agonalny stan amerykańskiej demokracji.<br>Arsenał polityczny biurokracji federalnej, reprezentowanej tym razem przez Partię Demokratyczną, miał być uzasadnieniem rosnących prerogatyw Państwa. W warunkach, w jakich znalazła się Ameryka, hasła, które miały ten cel usprawiedliwić, działały jednocześnie jako katalizator, przyśpieszający rozpad więzi narodowej i