tam wtedy królewscy ludzie, agenci neapolitańskiego króla Karola, który miał z Tomaszem na pieńku. Niektórzy podejrzewają, że to oni otruli Tomasza, podając mu jako lekarstwo wino z cyjankiem. Nie byłbym w to uwierzył, gdyby nie pisał o tym Dante Alighieri, poeta toskański. Karol miał swój interes w tym, żeby pognębić Bizancjum, więc w przeciwieństwie do uczonego Arystotelity nie był zwolennikiem unii Kościołów. I na pewno mu zależało, żeby Tomasz nigdy do Lyonu nie dotarł. Mój Boże, nic ponad miarę, medén ágan, jak mawiali starzy Grecy, mając na myśli nie tylko wino".<br> Tak czy inaczej, źle się stało, wprost nagannie wobec oczekiwanych