Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
W ucho go! W michę! - krzyczały zgodnym chórem obydwie drużyny piłki nożnej.
- Zostaw, Grześ, bydlaka, nie paskudź - odezwał się spokojnie głos poza plecami Stacha.
Pan Maciuś gwałtownie uwolniony zatoczył się i stuknął plecami o latarnię. Miał zamiar krzyknąć: "Policja", ale nie krzyknął, zdarzało mu się bowiem bywać w tych stronach.
Blondyn, nazwany Grzesiem, klnąc podjął z jezdni worek wypchany wiórami, zarzucił sobie na ramię i skinął na Stacha.
Wzięli go między siebie. Trzeba było przyśpieszyć kroku, ponieważ zamajaczyły niedaleko dwie szare sylwetki niemieckich żołnierzy. Chętnie czynili oni sprawiedliwość wedle własnego uznania.
Towarzysz Grzesia był to jegomość starszy, o mięsistej, porowatej twarzy
W ucho go! W michę! - krzyczały zgodnym chórem obydwie drużyny piłki nożnej.<br>- Zostaw, Grześ, bydlaka, nie paskudź - odezwał się spokojnie głos poza plecami Stacha.<br>Pan Maciuś gwałtownie uwolniony zatoczył się i stuknął plecami o latarnię. Miał zamiar krzyknąć: "Policja", ale nie krzyknął, zdarzało mu się bowiem bywać w tych stronach.<br>Blondyn, nazwany Grzesiem, klnąc podjął z jezdni worek wypchany wiórami, zarzucił sobie na ramię i skinął na Stacha.<br>Wzięli go między siebie. Trzeba było przyśpieszyć kroku, ponieważ zamajaczyły niedaleko dwie szare sylwetki niemieckich żołnierzy. Chętnie czynili oni sprawiedliwość wedle własnego uznania.<br> Towarzysz Grzesia był to jegomość starszy, o mięsistej, porowatej twarzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego