się podłym i niegodziwym pod ładną maską. Ciebie łatwo oszukać, wiedźminie, bo ty nie dociekasz pobudek. Ale ja nie chcę cię oszukiwać. Tedy nie patrz na te baby i dzieci, nie miej krasnoluda, który przed tobą stoi, za prawego i szlachetnego. Stoi przed tobą złodziej, rabuś, a może i morderca. Bo nie wykluczam, że obity havekar skapiał w rowie przy dillingeńskim gościńcu. <br>Milczeli długo, patrząc na dalekie, tonące w chmurach góry na północy. <br> - Bywaj, Zoltan - rzekł wreszcie Geralt. - Być może siły, w istnienie których powoli przestaję wątpić, pozwolą nam się jeszcze kiedyś spotkać. Chciałbym, by tak było. Chciałbym móc przedstawić ci