Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
jak gdyby mieli zamiar ruszyć w dalszą drogę. Bobiś jeszcze własnym oczom nie wierzył, choć dojrzał już plecak na ramionach panienki, choć już kapelusz znalazł się w rękach pana, choć już proboszcz i gospodyni od ganku żegnali ich przyjaznymi głosami.
- No, Bobek, na co czekasz? - zawołała panienka już z drogi. - Bobek, tu!
Pies rozpaczliwie zakręcił się na miejscu, skoczył do ręki proboszcza, trącił kolana gospodyni nosem i stanął jak wryty. Chwilę patrzał nieprzytomnie na drogę, aż nagle porwał się i dognał państwa.
- No, przecież! - powiedziała panienka, ale Bobek tylko zaszczekał z jękiem, zapłakał z dna serca i pędem wrócił na plebanię
jak gdyby mieli zamiar ruszyć w dalszą drogę. Bobiś jeszcze własnym oczom nie wierzył, choć dojrzał już plecak na ramionach panienki, choć już kapelusz znalazł się w rękach pana, choć już proboszcz i gospodyni od ganku żegnali ich przyjaznymi głosami.<br>- No, Bobek, na co czekasz? - zawołała panienka już z drogi. - Bobek, tu!<br>Pies rozpaczliwie zakręcił się na miejscu, skoczył do ręki proboszcza, trącił kolana gospodyni nosem i stanął jak wryty. Chwilę patrzał nieprzytomnie na drogę, aż nagle porwał się i dognał państwa.<br>- No, przecież! - powiedziała panienka, ale Bobek tylko zaszczekał z jękiem, zapłakał z dna serca i pędem wrócił na plebanię
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego