Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
dziecinnych czasów.
Ojciec wziął Bobka na ręce i głaskał jego przerażoną mordkę.
- No widzisz, Bobek, warto było tak się kompromitować, co? - mówił mu łagodnie.
I mimo wszystko wykąpano Bobka, a uroczystości tej przyglądali się ze współczuciem i zadowoleniem, złośliwością i żalem wszyscy uczestnicy nagonki.
Potem już wrócili ojciec, Henrysia i Bobek do miasta. Powitało ich mieszkanko chłodne, ciche i stęsknione. Na stole jadalnego pokoju stał w glinianym dzbanku bukiet floksów, który nie wiadomo dlaczego przyniosła Bronisława z targu.
Bobek z zadowoleniem obiegł mieszkanie, obwąchał kuchnię, pokręcił się w łazience, a potem wskoczył na krzesło pod oknem jadalnego pokoju i patrząc na
dziecinnych czasów. <br>Ojciec wziął Bobka na ręce i głaskał jego przerażoną mordkę. <br>- No widzisz, Bobek, warto było tak się kompromitować, co? - mówił mu łagodnie. <br>I mimo wszystko wykąpano Bobka, a uroczystości tej przyglądali się ze współczuciem i zadowoleniem, złośliwością i żalem wszyscy uczestnicy nagonki. <br>Potem już wrócili ojciec, Henrysia i Bobek do miasta. Powitało ich mieszkanko chłodne, ciche i stęsknione. Na stole jadalnego pokoju stał w glinianym dzbanku bukiet floksów, który nie wiadomo dlaczego przyniosła Bronisława z targu. <br> Bobek z zadowoleniem obiegł mieszkanie, obwąchał kuchnię, pokręcił się w łazience, a potem wskoczył na krzesło pod oknem jadalnego pokoju i patrząc na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego