Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1993
Nie trzeba było zdejmować skórki - cienkiej jak skórka wędzonych szprotek, które kupowałem czasem w sklepie pani Szeliskiej. Koszyk z czarnym chlebem stał koło lampy. Pachniało jeszcze kawą i dymem papierosów ze srebrnej cygarniczki.
Podczas kolacji wuj z księdzem Szotarskim zaczęli dyskutować o problemach wiary, niewiary i dowodach na istnienie Pana Boga. Zauważyłem, że ojciec prawie nie odzywał się - jadł w milczeniu.
Wuj Florenty był ateuszem, jak sam mówił. Ksiądz Szotarski twierdził, że ateizm jest ślepą ulicą, która kończy się czarną dziurą. - Nie ma na niej słońca, nie ma latarni. Nic. Droga donikąd. Bóg jest światłem, kochany panie Florenty. Całe życie idziemy
Nie trzeba było zdejmować skórki - cienkiej jak skórka wędzonych szprotek, które kupowałem czasem w sklepie pani Szeliskiej. Koszyk z czarnym chlebem stał koło lampy. Pachniało jeszcze kawą i dymem papierosów ze srebrnej cygarniczki.<br>Podczas kolacji wuj z księdzem Szotarskim zaczęli dyskutować o problemach wiary, niewiary i dowodach na istnienie Pana Boga. Zauważyłem, że ojciec prawie nie odzywał się - jadł w milczeniu.<br>Wuj Florenty był ateuszem, jak sam mówił. Ksiądz Szotarski twierdził, że ateizm jest ślepą ulicą, która kończy się czarną dziurą. - Nie ma na niej słońca, nie ma latarni. Nic. Droga donikąd. Bóg jest światłem, kochany panie Florenty. Całe życie idziemy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego