po prostu w innym terminie, twierdząc, że zasiedziała się chwilę. Wylewa fusy po kawie do zlewu, choć wie, że ten zaraz się zapcha. Nie odkłada rzeczy na miejsce, a zaklina się, że ich nie ruszała. Do irytacji doprowadza ją ręcznik, jeśli wisi wilgotny. Nie liczy się z pieniędzmi, a powinna. Boi się panicznie pająków. Odrazą napawa ją befsztyk krwisty, przepada natomiast za oleistą, mdłą chałwą. Nudzi się przy telewizji, ale w teatrze słucha z napiętą uwagą dialogów, kabotyńskich, jakimi celują w siebie aktorzy z przesadną dykcją