za bardzo kim byli. Za to ja, poprawiając na sobie z gracją rozchełstany nieco szlafroczek, siląc się, aby mój głos zabrzmiał autorytatywnie i stanowczo, zaanonsowałam z dozą pewnej dumy - dyrektorka jestem. Dorzuciłam jeszcze mimowolnie kilka niewyszukanych epitetów pod jego adresem, po czym ponownie z mocą wypunktowałam - Pani Dyrektorka. <br>I tu "Bokser" zwątpił. Zwiesił łeb po sobie, zmalał, a po chwili oświadczając wszystkim, że ma już dosyć znienawidzonej francuskiej telewizji, opuścił zbiorową salę. O ile wiem, tego wieczoru w żadnym innym miejscu, jeśli tak można powiedzieć - publicznym, już się więcej tego wieczoru nie pokazał. <br>Zostałam sama na placu boju. Czułam się okropnie