Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
pełna pod wierzch bitych, błyszczących talarów. Jaś drżącą ręką odliczył ich sobie dziesięć - przeliczył jeszcze raz, czy nie wziął przypadkiem za wiele - i schowawszy je dobrze za nadra*, pobiegł nie oglądając się na powrót. Wydostawszy się na wolne powietrze, odetchnął, jakby się na świat na nowe narodził, a podziękowawszy serdecznie Bonie wrócił szczęśliwie do domu.

*
Bieda nigdy nie przychodzi sama. Jak się raz zacznie, to idzie jedna za drugą, jak pacierze w różańcu. Wkrótce po stracie jałoszki zdarzyło się Jaśkowi nowe, gorsze sto razy nieszczęście; zakochał się biedaczysko. Jeszczeć że się zakochał, może by to i nie było tak źle bardzo
pełna pod wierzch bitych, błyszczących talarów. Jaś drżącą ręką odliczył ich sobie dziesięć - przeliczył jeszcze raz, czy nie wziął przypadkiem za wiele - i schowawszy je dobrze za &lt;orig&gt;nadra&lt;/&gt;*, pobiegł nie oglądając się na powrót. Wydostawszy się na wolne powietrze, odetchnął, jakby się na świat na nowe narodził, a podziękowawszy serdecznie Bonie wrócił szczęśliwie do domu. <br><br>*<br>Bieda nigdy nie przychodzi sama. Jak się raz zacznie, to idzie jedna za drugą, jak pacierze w różańcu. Wkrótce po stracie jałoszki zdarzyło się Jaśkowi nowe, gorsze sto razy nieszczęście; zakochał się biedaczysko. Jeszczeć że się zakochał, może by to i nie było tak źle bardzo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego