w odległości 500 m od czerwonego szlaku. Brak latarki uniemożliwił jej znalezienie drogi do schroniska, czuła jak z minuty na minutę staje się coraz słabsza, ogarniał ją lęk, że nie doczeka rana.<br>Połączyłem się przez radio z Turbaczem, prosząc o skuter z akią, odwołałem grupę Kuby, która zeszła na przełęcz Borek oraz ratowników z Kamienicy, idących do akcji.<br>Odnalezionej podaliśmy środki wzmacniające i gorącą herbatę, po chwili przyjechali skuterem koledzy z Nowego Targu. Zapakowaliśmy ją w śpiwór, dodatkowe koce, w akii za skuterem została przewieziona do schroniska, gdzie dotarła przed północą. Nasze dwa patrole powróciły na Turbacz po godzinie 1.00