Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
protestów skłoniła go do ściągnięcia butów, podała rozczłapane pantofle, darowane przez Gawlikową.
- Tak nie można. Przekradnę się do kredensu, poszukam, może coś zostało z kolacji.
- Nie ma mowy. Nikt nie może wiedzieć, że jestem. Nawet Surmówna. Zwłaszcza ona. Ci ludzie dość ostatnio przeżyli. Na miłość boską, pani Marto, kto? Reidern, Borowski, Andrzej?
- Nie wiem. Chyba żaden z nich. Jeżeli, to prędzej już Borowski. Nie, też nie. Syn Surmy, ten Jerzy, miał jakoby po nim dziedziczyć, był do niego przywiązany. Ale jeśli sam miał się żenić z panią Iną? On? Co ja plotę! Niepodobieństwo.
- Może jednak ta Ina?
- To ostatnia osoba, którą
protestów skłoniła go do ściągnięcia butów, podała rozczłapane pantofle, darowane przez Gawlikową.<br> - Tak nie można. Przekradnę się do kredensu, poszukam, może coś zostało z kolacji.<br> - Nie ma mowy. Nikt nie może wiedzieć, że jestem. Nawet Surmówna. Zwłaszcza ona. Ci ludzie dość ostatnio przeżyli. Na miłość boską, pani Marto, kto? Reidern, Borowski, Andrzej?<br> - Nie wiem. Chyba żaden z nich. Jeżeli, to prędzej już Borowski. Nie, też nie. Syn Surmy, ten Jerzy, miał jakoby po nim dziedziczyć, był do niego przywiązany. Ale jeśli sam miał się żenić z panią Iną? On? Co ja plotę! Niepodobieństwo.<br> - Może jednak ta Ina?<br> - To ostatnia osoba, którą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego