on jako prezes 'naszego Związku zapewne pierwszy poszedł na spotkanie i czynił przygotowania do wyjazdu, rozdzielał miejsca w samochodach; sprawdzał, czy posiadamy odpowiedni sprzęt campingowy. Bo tak wyobrażałem sobie obowiązki prezesa.<br>Ku mojemu zdziwieniu po przybyciu na miejsce zastałem tam tylko doktora z chłopcami, Ze obie z Kasią i Fryderyka. Brakowało Hildy i właśnie naszego prezesa. Zająłem się więc tym, co powinien był uczynić pan Kuryłło, wspólnie z doktorem ustaliliśmy, że w wartburgu pojedzie dwóch chłopców, Tell i Sokole Oko, do forda zabierze Fryderyk pana Kuryłłę i Zenobię, a do wehikułu wsiądzie Hilda, Kasia z Sebastianem i Wiewiórka. Zdecydowaliśmy bowiem, że