niemożliwe, gdyż borykają się one z podobnym problemem. W 2002 r. w Wielkiej Brytanii potrzebnych będzie ponad 80 tys. informatyków, we Francji - prawie 70 tys., we Włoszech - niemal 60 tys., podobnie w Holandii. Niemcy nie mogą czekać, gdyż za wszelką cenę usiłują się dostosować do tempa narzuconego przez Amerykanów. Czy Bruksela zgodzi się na niemiecką "samowolę"? Z pewnością będzie robić wszystko, by pokrzyżować Niemcom plany. Nie dlatego, że kilkadziesiąt tysięcy informatyków z Polski, Rosji czy Indii zdestabilizuje unijny rynek pracy, lecz dlatego, że oznaczałoby to zgodę na niepodważalną ekonomiczną dominację Niemiec przez najbliższe dziesięciolecia. Gdyby jednak Berlin zrealizował swoje zamiary, inne