Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
sobie do gardeł i wzajemnych swarów?
Przełabudali Polskę, razem wzięci, generałowie i Jasieńkowie, mocarstwo im się śniło, mocarstwo od morza do morza, a u siebie w domu nie umieli zasiać sprawiedliwości, na nędzy okrakiem jechali w galowym mundurze.
No i gdzie ta szkapa?
Gdzie ta Polska?
"Niepokalana, czysta... jako aniołowie..."
Buchnął tubalny głos, a za nim wkroczył do sali pyzaty osiłek w rozpiętym pasiaku, ze szkaplerzem na piersi.
Pyski miał rumiane, jakby przed chwilą wstał od indyka i nalewki, księżom i Żydom nigdy się w tym kraju źle nie powodziło choć trafiali się ubodzy starozakonni i ubodzy pasterze dusz, ale ten
sobie do gardeł i wzajemnych swarów?<br>&lt;orig&gt;Przełabudali&lt;/&gt; Polskę, razem wzięci, generałowie i Jasieńkowie, mocarstwo im się śniło, mocarstwo od morza do morza, a u siebie w domu nie umieli zasiać sprawiedliwości, na nędzy okrakiem jechali w galowym mundurze.<br>No i gdzie ta szkapa?<br>Gdzie ta Polska?<br>"Niepokalana, czysta... jako aniołowie..."<br>Buchnął tubalny głos, a za nim wkroczył do sali pyzaty osiłek w rozpiętym pasiaku, ze szkaplerzem na piersi.<br>Pyski miał rumiane, jakby przed chwilą wstał od indyka i nalewki, księżom i Żydom nigdy się w tym kraju źle nie powodziło choć trafiali się ubodzy starozakonni i ubodzy pasterze dusz, ale ten
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego