Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
błogości i statecznie obserwuję upadek tej niedyś mojej drużyny. Nie ukrywam, że patrzę też nań z satysfakcją. Gdy już wypadną z orbity władzy, będzie czyściej i przewiewniej. Wiem jednak, że chociaż nie udało się im z pornolami, z pewnością wymyślą jeszcze coś innego, nie mniej "dowcipnego". Oto na przykład pan Bugaj, znikający polityk znikającej partii, wydał z siebie ostatni pisk przed utonięciem. Pisnął mianowicie, by także prywatnym właścicielom i przedsiębiorcom państwo narzuciło wysokość zarobków. Jeśli przekroczą limit, państwo nałoży im domiar. Tu mnie trafiło. Bo ja jestem spokojny i wyluzowany misio, ale tylko do momentu, gdy zaczynają wchodzić na mój teren
błogości i statecznie obserwuję upadek tej niedyś mojej drużyny. Nie ukrywam, że patrzę też nań z satysfakcją. Gdy już wypadną z orbity władzy, będzie czyściej i przewiewniej. Wiem jednak, że chociaż nie udało się im z pornolami, z pewnością wymyślą jeszcze coś innego, nie mniej "dowcipnego". Oto na przykład pan Bugaj, znikający polityk znikającej partii, wydał z siebie ostatni pisk przed utonięciem. Pisnął mianowicie, by także prywatnym właścicielom i przedsiębiorcom państwo narzuciło wysokość zarobków. Jeśli przekroczą limit, państwo nałoży im domiar. Tu mnie trafiło. Bo ja jestem spokojny i wyluzowany misio, ale tylko do momentu, gdy zaczynają wchodzić na mój teren
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego