Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
mówią rolnicy oczekujący w kolejce przed składem buraczanym.
Żona aresztowanego Edwarda K. nie chce rozmawiać z reporterem. Jest załamana i schorowana, świeżo po poważnej operacji. Mówi w drzwiach, że straciła już córkę i męża, nie chce tracić siebie. Bo ktoś przecież musi buraki sprzątnąć z pola, zanim je mróz ściśnie.
- Buraki pomożemy jej zebrać, skrzykniemy się. A jeśli temu zbójowi nie przysądzą dożywocia, to i tak bestia długo nie pożyje, bo za dużo ludzi w cierpienie wpędził. Albo sumienie go powiesi, albo kto inny. On na tym świecie nie ma już czego szukać. Opatrzność nierychliwa ale sprawiedliwa - obiecują miejscowi. Nie poprzestali
mówią rolnicy oczekujący w kolejce przed składem buraczanym.<br>Żona aresztowanego Edwarda K. nie chce rozmawiać z reporterem. Jest załamana i schorowana, świeżo po poważnej operacji. Mówi w drzwiach, że straciła już córkę i męża, nie chce tracić siebie. Bo ktoś przecież musi buraki sprzątnąć z pola, zanim je mróz ściśnie.<br>&lt;q&gt;- Buraki pomożemy jej zebrać, skrzykniemy się. A jeśli temu zbójowi nie przysądzą dożywocia, to i tak bestia długo nie pożyje, bo za dużo ludzi w cierpienie wpędził. Albo sumienie go powiesi, albo kto inny. On na tym świecie nie ma już czego szukać. Opatrzność nierychliwa ale sprawiedliwa&lt;/&gt; - obiecują miejscowi. Nie poprzestali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego