ciebie Tadek?<br>- Nie jest, bo już dawno nie żyje. Był bratankiem naszego sąsiada, obok którego mieszkaliśmy w Płocku, jeszcze zanim ciebie poznałam...<br>No, więc nie miałem wcale ochoty na wspomnienia o moim przyjacielu, który nagle okazał się przyjacielem mojej narzeczonej, niedoszłej matki mojej córki...<br>- Tak, naturalnie, opowiedz!<br>*<br>Zawsze strasznie lubiłam Buszującego w zbożu, no i bywałam na przedstawieniach tak często jak tylko mogłam. Oczywiście, fakt, że mój chłopak grał tam główną rolę, a nawet dokonał adaptacji angielskiego tekstu sztuki, miał kluczowe znaczenie. Bo tak w ogóle, to tego teatru nie lubiłam. Był taki poważny, taki dorosły, może nawet za bardzo dorosły