proszona, sama z siebie. Uśmiech, ciepło, łzy zamazują wzrok, mimo że szkła już są. Nie płaczę po zmarłym, tylko tak. Moja córeczko, mimo wszystko wciąż jesteś moją córeczką i nic na świecie nie jest w stanie tego zmienić. Dopóki żyję. Nie pojadę na pogrzeb księdza Balcerzaka. Dziś o piętnastej w Byczynie. Dobrze, że jednak tam. Proboszcz wróci do swojej parafii, zostanie w niej na zawsze. Jak jego poprzednicy spocznie na przykościelnym cmentarzu, blisko miejsca, które bieli się marmurem tablicy przypominającej nazwiska weselników z Wólki. Zapewne dziś rosną obok niej kwiaty. Zapewne pielęgnują tę zieleń troskliwie szkolne dzieci. Być może, kiedy do