Typ tekstu: Książka
Autor: Pinkwart Maciej
Tytuł: Dziewczyna z Ipanemy
Rok: 2003
D. 1250 nadal, choć słabo, był jednak widoczny. Zdjąłem czapkę i objąłem Wiktorię.
- Jesteśmy. Miałaś rację.
Uśmiechnęła się. Zapaliliśmy czołówki i nie oglądając się na gasnące światło dnia poszliśmy w górę korytarza. Potok szumiał coraz głośniej.
*
Tatry widziane od Popradu nie wydawały się takie rozległe, a Gerlach nie imponował wysokością. Były blisko, tak blisko, że wydawało mi się, iż dostrzegam pojedyncze sylwetki turystów koło obserwatorium na Łomnicy. Nie wróżyło to ładnej pogody w najbliższej przyszłości, ale niezbyt mnie to obchodziło - nie planowałem żadnych wycieczek. Wybrałem drogę koło lotniska, którędy jedzie się wprost na północ z widokiem na Łomnicę, by dobrą szosą w
D. 1250 nadal, choć słabo, był jednak widoczny. Zdjąłem czapkę i objąłem Wiktorię.<br>- Jesteśmy. Miałaś rację.<br>Uśmiechnęła się. Zapaliliśmy czołówki i nie oglądając się na gasnące światło dnia poszliśmy w górę korytarza. Potok szumiał coraz głośniej.<br>*<br>Tatry widziane od Popradu nie wydawały się takie rozległe, a Gerlach nie imponował wysokością. Były blisko, tak blisko, że wydawało mi się, iż dostrzegam pojedyncze sylwetki turystów koło obserwatorium na Łomnicy. Nie wróżyło to ładnej pogody w najbliższej przyszłości, ale niezbyt mnie to obchodziło - nie planowałem żadnych wycieczek. Wybrałem drogę koło lotniska, którędy jedzie się wprost na północ z widokiem na Łomnicę, by dobrą szosą w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego