Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
też musieliśmy zwolnić. Cudów nie ma.
- Czy pan to potwierdza? - kapitan zwrócił się do pilota Piekarskiego.
- Tak. Z całą pewnością go nie doszliśmy.
- Panie Piekarski - kapitan spojrzał mu w oczy - tak sobie w nocy myślałem, że właściwie byłoby to bardzo zręcznie tak podjechać do Gorczycy i zepchnąć go z szosy.
- Bzdur a - Piekarski poprawił się na krześle. - Po
pierwsze, żeby go tam dojść, on musiałby chyba stanąć na górze. A po drugie, to na samochodzie byłyby jakieś ślady, wgniecenie...
- Pan ma poharatany lewy bok.
- Panie kapitanie, pan chyba żartuje. Przecież moje drzwi są prawie przecięte, jak nożem.
- Ach, tak, zupełnie zapomniałem
też musieliśmy zwolnić. Cudów nie ma.<br>- Czy pan to potwierdza? - kapitan zwrócił się do pilota Piekarskiego.<br>- Tak. Z całą pewnością go nie doszliśmy.<br>- Panie Piekarski - kapitan spojrzał mu w oczy - tak sobie w nocy myślałem, że właściwie byłoby to bardzo zręcznie tak podjechać do Gorczycy i zepchnąć go z szosy.<br>- Bzdur a - Piekarski poprawił się na krześle. - Po &lt;page nr= 153&gt;<br>pierwsze, żeby go tam dojść, on musiałby chyba stanąć na górze. A po drugie, to na samochodzie byłyby jakieś ślady, wgniecenie...<br>- Pan ma poharatany lewy bok.<br>- Panie kapitanie, pan chyba żartuje. Przecież moje drzwi są prawie przecięte, jak nożem.<br>- Ach, tak, zupełnie zapomniałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego