Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 02.07
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
zamknęli się w sobie, inni wyrzucają z siebie wszystko na spotkaniu z psychologiem. Bywa, że ktoś w środku lekcji wstanie, pochodzi po klasie i siada. Nikt nawet nie zwraca mu uwagi.
Z kolegami nie wolno rozmawiać o tragedii. - Wpadają w histerię, krzyczą - ze smutkiem kiwa głową. Lyubov Shelekha-Veklich, pracownik Caritasu w Zielonej Górze, opowiada jak dzieci zareagowały histerycznym krzykiem, gdy na Ukrainie grupę przywitano fajerwerkami.
Niektóre dzieci do tej pory nie mogą spać, w nocy muszą mieć włączone światło. Ciągle boją się ludzi z brodami i tych z bronią. A rodzice zmarłych dzieci? - Jakby im się życie skończyło - kwituje Sima
zamknęli się w sobie, inni wyrzucają z siebie wszystko na spotkaniu z psychologiem. Bywa, że ktoś w środku lekcji wstanie, pochodzi po klasie i siada. Nikt nawet nie zwraca mu uwagi. <br>Z kolegami nie wolno rozmawiać o tragedii. - Wpadają w histerię, krzyczą - ze smutkiem kiwa głową. Lyubov Shelekha-Veklich, pracownik Caritasu w Zielonej Górze, opowiada jak dzieci zareagowały histerycznym krzykiem, gdy na Ukrainie grupę przywitano fajerwerkami. <br>Niektóre dzieci do tej pory nie mogą spać, w nocy muszą mieć włączone światło. Ciągle boją się ludzi z brodami i tych z bronią. A rodzice zmarłych dzieci? - Jakby im się życie skończyło - kwituje Sima
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego