uwagę wasze rady, dotyczące tzw. pożycia. Wtedy dopiero mam uciechę! I pomyśleć, że to za sprawę jednego słodkiego magazynku. To wszystko święta prawda, w dodatku rzecz dzieje się w dziewiątym roku naszego małżeństwa. Bóg zapłać, dobrzy ludzie. Macie we mnie wierną czytelniczkę i oddaną propagatorkę głoszonych przez was idei.<br>Małgorzata Ceglarska, Szczecin<br>Od redakcji:<br>Droga pani Małgorzato! Bywają takie chwile w naszym gorzkim redaktorskim życiu, kiedy zapominamy o wrzodach na dwunastnicy, nerwicach, dygocie rąk, manii prześladowczej i fatalnej diecie, myśląc o szczytnych ideałach prorodzinnych, którym służyliśmy, służymy i służyć będziemy, choćby nie wiadomo co. Pani list dowodzi, że nasza para nie