Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
teraz
nie będziemy czekali długo!
Uśmiechnął się. Jeszcze nie śmiał im mówić o tych swoich przypuszczeniach,
że na dzień Pański ludzie czekać będą długo, bardzo długo. Wymijająco powiedział:


- Tysiąc lat u Pana jak jeden dzień... - Zwrócił się do Łukasza : - Nie
mówiłeś mi, drogi, coś robił, gdy ja byłem zamknięty w Cezarei. Nie wyjeżdżałeś
przecież nigdzie?
- Nie. Przebywałem w Jerozolimie i w Betlejem. A potem poszedłem znowu do
Kafarnaum...
- Po co?
Łukasz spuścił oczy. Wydawał się zmieszany. Jego długie, piękne palce łamały
się nad płótnem, na którym dzielili się chlebem i winem.
- Nie wiem... czy to jest... - zaczął. Głos mu ustał. Nagle
teraz <br>nie będziemy czekali długo!<br> Uśmiechnął się. Jeszcze nie śmiał im mówić o tych swoich przypuszczeniach, <br>że na dzień Pański ludzie czekać będą długo, bardzo długo. Wymijająco powiedział: <br><br><br> - Tysiąc lat u Pana jak jeden dzień... - Zwrócił się do Łukasza : - Nie <br>mówiłeś mi, drogi, coś robił, gdy ja byłem zamknięty w Cezarei. Nie wyjeżdżałeś <br>przecież nigdzie?<br> - Nie. Przebywałem w Jerozolimie i w Betlejem. A potem poszedłem znowu do <br>Kafarnaum...<br> - Po co?<br> Łukasz spuścił oczy. Wydawał się zmieszany. Jego długie, piękne palce łamały <br>się nad płótnem, na którym dzielili się chlebem i winem.<br> - Nie wiem... czy to jest... - zaczął. Głos mu ustał. Nagle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego