się, to nic takiego.<br>- Nie przejmuj się! - wybuchnął Jas. - Czy ty widziałaś swoją twarz? Powiedzieli, że sama sobie to zrobiłaś! W co ty się wdałaś? Może ty się czymś zaraziłaś od tych swoich świrów, co?<br>- Rewolucjonizujesz psychiatrę, Jas. Jak wyglądają owe zarazki chorób psychicznych?<br>- Taak. Przepraszam, że zadzwoniłem. Cześć.<br>- Jas! Cholera, nie gniewaj się. Słuchaj, było mi bardzo miło, że siedziałeś tam wtedy przy mnie, naprawdę. W ogóle... szkoda, że się częściej nie spotykamy. <br>- Tu masz rację. Telefon wymusza nieszczerość. No ale czyja to wina? Wróciłaś do Bostonu i nawet nie dałaś znaku. Gdyby nie ten wypadek, pewnie w ogóle byśmy