że cztery wystarczą. Simone po wyjściu obwieszcza, że zostanie tutaj, dopóki go nie wyrzucą. <br>Max idzie do <gap>, gdzie dziewczyny miały zostawić wiadomość. Jest sam, wolny, ze swoimi nowymi przyjaciółmi, a jednak nie potrafi zapomnieć o Zosi i polskiej załodze. Nie tak łatwo się wyzwolić. List od Zosi oschły i zdawkowy. Chorowała na statku, płyną z Asią na Smith Island, "może się gdzieś spotkamy niechcący", do Madrasu wracają za miesiąc-statkiem jedenastego lutego. Wie przynajmniej, jak może uniknąć spotkania. Gdyby była mu naprawdę obojętna, nie zastanawiałby się nad tym. Ale on niestety nienawidzi Zosi. Trudno mu więc nie myśleć o niej. Micole