Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
obowiązków.
Pogapił się na nią jeszcze jakiś czas. Potem westchnął.
- To już nic nie rozumiem... Naprawdę jest pani z wojska?
- Niech pan już idzie. Cały chodnik zaraz zmoknie.
***
Znalazł ją w dużym pokoju. Telewizora nie włączyła, ale i tak sprawiała wrażenie zadomowionej. Siedziała w fotelu, skrzyżowane nogi opierając na pufie. Chrupała ciastka, sączyła herbatę i było jej dobrze.
- Miał pan rację - powiedziała, gdy stanął w progu.
- Co do agencji "T"?
- Nie. - Uśmiechem dała znać, że się nie gniewa. - Co do alkoholu. Łapie mnie przeziębienie, a na to najlepszy spirytus z pieprzem, potem herbata z rumem i skok pod pierzynę.
- Ma pani
obowiązków.<br>Pogapił się na nią jeszcze jakiś czas. Potem westchnął.<br>- To już nic nie rozumiem... Naprawdę jest pani z wojska?<br>- Niech pan już idzie. Cały chodnik zaraz zmoknie.<br>***<br>Znalazł ją w dużym pokoju. Telewizora nie włączyła, ale i tak sprawiała wrażenie zadomowionej. Siedziała w fotelu, skrzyżowane nogi opierając na pufie. Chrupała ciastka, sączyła herbatę i było jej dobrze.<br>- Miał pan rację - powiedziała, gdy stanął w progu.<br>- Co do agencji "T"?<br>- Nie. - Uśmiechem dała znać, że się nie gniewa. - Co do alkoholu. Łapie mnie przeziębienie, a na to najlepszy spirytus z pieprzem, potem herbata z rumem i skok pod pierzynę.<br>- Ma pani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego