Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
samochodu wynosić walizki. Innymi słowy, do pałacu a przybył nowy gość, tym razem aż ze Szwajcarii.
I wtedy dostrzegłem wychodzącą z pałacu Zenobię. Na chwilę przystanęła oglądając wspaniałego forda, potem ciekawie zerknęła na przystojnego Szwajcara. Wreszcie i mnie zauważyła, gdy umykając przed deszczem zapłaciłem rachunek i zbiegłem po schodach tarasu.
- Chwileczkę - odezwała się do mnie. - Niech pan zaczeka. Podwiozę pana swoim motocyklem. Pada deszcz, a pan jest wątłego zdrowia.
- Błagam panią, niech się pani nade mną nie lituje - warknąłem z gniewem.
Niedbale machnęła ręką, co miało zapewne znaczyć, że nawet jej litość niewiele zdoła zmienić moją sytuację.
Wskazała niebieskiego forda. .
- Piękny
samochodu wynosić walizki. Innymi słowy, do pałacu a przybył nowy gość, tym razem aż ze Szwajcarii.<br>I wtedy dostrzegłem wychodzącą z pałacu Zenobię. Na chwilę przystanęła oglądając wspaniałego forda, potem ciekawie zerknęła na przystojnego Szwajcara. Wreszcie i mnie zauważyła, gdy umykając przed deszczem zapłaciłem rachunek i zbiegłem po schodach tarasu.<br>- Chwileczkę - odezwała się do mnie. - Niech pan zaczeka. Podwiozę pana swoim motocyklem. Pada deszcz, a pan jest wątłego zdrowia.<br>- Błagam panią, niech się pani nade mną nie lituje - warknąłem z gniewem.<br>Niedbale machnęła ręką, co miało zapewne znaczyć, że nawet jej litość niewiele zdoła zmienić moją sytuację.<br>Wskazała niebieskiego forda. .<br>- Piękny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego