Umierać trzeba z taktem. A więc, dajmy na to,<br>Nie wtedy, kiedy właśnie zaczyna się lato!<br><br>Pomyślcie: każdy człowiek o wakacjach marzy<br>W górach czy na Mazurach, na słonecznej plaży<br><br>I nagle ja umieram. Jest mój pogrzeb. Jak tu<br>Nie nazwać takiej śmierci wprost szczytem nietaktu?<br><br>Umierać trzeba z taktem. Ci, co innych cenią,<br>Nie sprawiają pogrzebów zbyt późną jesienią.<br><br>Ja nie chciałbym, na przykład, by ludzie zmoknięci<br>Klęli i uwłaczali mnie lub mej pamięci,<br><br>By katar czy też grypę ściągali na siebie<br>Dlatego, że bawili na moim pogrzebie.<br><br>Umierać trzeba z taktem. Wymaga obliczeń<br>Taka śmierć, żeby pogrzeb nie przypadł na styczeń